PolskiPolski ру́сский язы́к
Michał Wiśniewski Official | Oficjalny serwis internetowy Michała Wiśniewskiego | Lotnictwo
Michał Wiśniewski Official | Oficjalny serwis internetowy Michała Wiśniewskiego | Lotnictwo
26
page-template-default,page,page-id-26,ajax_fade,page_not_loaded,,select-theme-ver-ALPHA,wpb-js-composer js-comp-ver-5.0.1,vc_responsive

Gdyby 30 lat temu, ktoś mi powiedział, że zostanę pilotem – dałbym sobie rękę uciąć, że tak się nie stanie. Nawet 20 lat temu…

Pierwszego lotu nie zapomnę. Rok 1984. Warszawa – Gdańsk – Warszawa AN24 PLL LOT, za – wstyd się przyznać – zakoszone „babci” pieniądze. Wszystko się w tym samolocie ruszało, a najbardziej poruszony byłem ja sam. Dokładnie jak w filmie Kondratiuka w głowie miałem myśli żywcem wzięte ze sceny:

– No i jak tam było w tym niebie? Coście tam robili?

– Panie, ludzkim głosem nie można na to odpowiedzieć. Panie, trzeba tam być i zobaczyć. Potęga!

– Potęga! No mówię panu!

– Potęga, panie! Jak pragnę Boga! Piękny jest nasz kraj z lotu ptaka!

– Życie jest piękne! Niestety trzeba umieć z niego korzystać! Trzeba było polecieć z nami, a nie pilnować koni. No dobra, to my lecimy.

Na więcej podniebnych przeżyć nie było mnie stać ale w 1987 po rodzinnych zawirowaniach powracając na emigrację do Niemiec poleciałem pierwszy raz w życiu samolotem pasażerskim. Miałem 15 lat. Ameryka Panie. Bałem się czegokolwiek dotknąć :-). Pamiętam tylko, że był to lot Lufthansą do Kolonii. To ciekawe bo wtedy tylko Lot miał loty na Cologne/Bonn. Hmm. I jeszcze zapach pamiętam. Zapach RFN.

Po powrocie do Polski w 1990 roku wraz z pracą znajdywały się również środki na kolejne eskapady lotnicze. I tak w 1994 roku poleciałem na rozmowy biznesowe Swissair’em do Szwajcarii. I nawet ostatnio odnalazłem z tego filmik :-). No w końcu to było wydarzenie !

IMG_2604

Potem już jako „rasowy” biznesmen latałem kilkukrotnie do Tajlandii. Jeszcze Lotem bo później LOT zawiesił tę trasę na bardzo, bardzo długo. Jadąc odrobinę Latkowskim: Pamiętam, że… nocowałem w tym samym hotelu w Bangkoku co piloci samolotu, którym przyleciałem. Zmieniali się co tydzień więc i tydzień z nimi balangowałem. Ale nawet przez moment nie przypuszczałem, że coś mnie dźgnie… Pilot to był ktoś tak szanowany (jest w sensie hehe), że nie marzyłem o tym aby kiedykolwiek samemu wzbić się w powietrze.

Kolejna przygoda lotnicza, którą pamiętam to chęć wzbudzenia sensacji przy okazji premiery drugiej płyty Ich Troje „Iti Cd.”. Wpadłem na pomysł aby wszystkie podpisywania premierowe odbyły się tego samego dnia w najbardziej przyjaznych miejscach w Polsce. I tak się stało. Zasłużonym MI-2 oblecieliśmy Łódź, Pabianice, Zduńską Wolę, Sieradz, Wieluń itp. Więcej zachodu niż to było warte ale przez moment znów byłem znów bliżej nieba.

Na poważnie wszystko zaczęło się w 1999 roku kiedy tuż przed trzecią płytą, na której miał się ukazać utwór „A Wszystko To” natknąłem się na Microsoft Flight Simulator. Może i nie była to doskonała „apka” ale została zainstalowana a ja rozbijałem się notorycznie nie rozumiejąc zasad poruszania się w trzech wymiarach. Sukces płyty sprawił, że i latanie zostało odstawione na boczny tor czy plan dalszy, jak kto woli. Aż do 2001 roku.

IMG_2240

Rok wcześniej ukazał się MS 2000 zdecydowanie różnił się od swojego poprzednika. Ja szukałem odskoczni od niezliczonej ilości koncertów. Okazało się, że część latającej społeczności założyła stronę internetową, na której szczegółowo wyjaśniała jak można do niej dołączyć. Powstał polski VATSIM, który czuwał nad hasłem „As Real As It Gets”, nie automat a człowiek zaczął kontrolować wirtualną przestrzeń powietrzną. I był chętny do pomocy. I tak pierwszą osobą, która wprowadziła mnie w świat wirtualnego lotnictwa był Michał Przybysz. Poszły konie po betonie.

Nauka frazeologii lotniczej, loty IFR i procedury lotniskowe pochłonęły mnie całkowicie. I tak moje życie składało się tylko z koncertów i lotów w czasie rzeczywistym na VATSIM. Wciągałem w tę „zabawę” coraz to nowych pilotów. Na ile czas pozwalał współorganizowałem spotkania dla „wirtualnych” i „rzeczywistych” pilotów. Powstał SimNetAir Virtual Airline Alliance, założony z Marcinem Niewiarowskim, który zrzeszał latających w LOT VA, WEA VA i stworzonej na moje potrzeby Polonaise VA. Otrzymaliśmy nawet certyfikat podpisany przez Zbigniewa Niemczyckiego, który dawał nam poczucie olbrzymiej satysfakcji. Wtedy też na Łuckiej powstał współtworzony a Arkiem Olesiakiem klub z 4 symulatorami i stanowiskiem dla kontrolerów lotów.

W latach 2001-2004 zagrałem blisko 500 koncertów. Napięte terminy powodowały, że często musiałem korzystać z powietrznych taksówek. Tak przemieszczając się, Tadeusz Wiącek (naczelny dowódca statków powietrznych GB Aerocharter) pozwalał mi od czasu do czasu chwycić za stery i przejąć wolant, tłumacząc przy okazji poważne różnice pomiędzy lataniem wirtualnym a w realu. No i jemu udało się mnie zaszczepić to latanie na dobre.

Ile razy słyszałem na wielu lotniskach: „Michał, a kiedy ty zrobisz licencję?” Nie było kiedy. Do czasu. Tuż przed programem „Jestem Jaki Jestem” rozpocząłem szkolenie. Grudzień 2003 roku. Było to wyjątkowo trudne bo cała Polska patrzyła mi na ręce. W trakcie jednej z wizyt na pikniku w Góraszce poznałem grupę akrobacyjną „Żelazny”, pokazali mi lotnictwo pełną gębą i już nie było odwrotu. Przyjaźń na zawsze.

Jako członek Aeroklubu Zielonogórskiego w 2004 otrzymałem licencję pilota PPL-A i w zasadzie każdą wolną chwilę spędzałem w samolocie. Brak uprawnień IFR często komplikował moje codzienne życie zawodowe. Spóźnienia na koncerty ze względu na złą pogodę i korzystanie z lotnisk zapasowych, niespodziewane fronty na trasach zagranicznych w dużym stopniu przyczyniły się do ograniczenia latania.

IMG_2663Na wiele koncertów „lotniskowych” przylatywałem osobiście a w wielu przypadkach poświęcałem czas aby swoim hobby zarażać innych. Ile przypadkowych osób „przeleciałem”? Nie wiem, wiele. Doroczne spotkania na Bemowie, pikniki w Zielonej Górze czy Łasku obfitowały w loty widokowe z często nieznajomymi mi ludźmi. Innym niosły radość a mi wielką satysfakcję. Po śmierci mojego lotniczego „Tate” Lecha Marchelewskiego coś we mnie pękło, coś się zmieniło i na długi czas nie było już takie same. Aktywnie latałem z przerwami do końca 2009 roku. Masa obowiązków spychała latanie na drugi plan. I jeszcze te katastrofy wypełnione wspomnieniami ze wspólnych spotkań z tak bardzo bliskimi mojej pasji osobami. Żelaźni, Casa, Smoleńsk… Pozostały tylko sporadyczne loty w trakcie wizyt w USA i Kanadzie.

Potrzebowałem kilku lat aby odzyskać błysk w oczach na widok samolotów. Pod koniec 2014 roku odezwałem się do Wiesia Kapitana (to właśnie w Ibexie odbyłem swoje pierwsze szkolenie) i spytałem czy pomoże mi wrócić do latania. I oto znów po 12 latach od pierwszego samodzielnego lotu jestem dowódcą statku powietrznego. Banan nie znika mi z twarzy jak tylko mogę znów wzbić się w powietrze.

Dzięki fundacji „Białe Orły” odwiedziłem ostatnio ze Sławkiem Hetmanem Mielec za sterami Iskry na pierwszym fotelu. Poznaję coraz to nowych ludzi, wznawiam też SimNetAir by ci, którzy nie mają „miedzi” na licencję też mogli poczuć choć w części przynależność do tej elitarnej grupy.

Ostatnio na Bemowie podszedł do mnie już dorosły mężczyzna, który stwierdził, że dzięki mojej pasji sam się nią zaraził. Podziękował. I dziś zdał egzamin na pilota liniowego. Stałem jak wryty. Dumny, że coś się udało, że warto było. To ja dziękuję.

IVAO

EP

orzel

IMG_2341SimNetAir Wirtualny Międzynarodowy Serwis Lotniczy został założony w celu stworzenia narzędzi i usług potrzebnych do uruchomienia wirtualnej linii lotniczej w łatwy i prosty sposób . Nasza organizacja wirtualnych linii lotniczych daje pilotom bardzo wiele różnych możliwości, samolotów, sprawozdań i łatwych do zaplanowania usług związanych z lotnictwem.

Profesjonalny zespół uczy i daje wskazówki pilotom aby stali się najlepszymi z najlepszych, aby mogli osiągnąć swój preferowany poziom klasyfikacji. Zapraszamy do zapoznania się z naszą stronę internetową, aby przekonać się, jak wirtualne lotnictwo może stać się jednym z naszych największych hobby (i ewentualnie dać nam szansę na znaczne postępy w celu uzyskania prawdziwej licencji pilota).