Niebo
Wierniejszy pies
niż kobiet sto
to taki klon ostatnich dni
Byłoby prościej wtedy milczeć
i wspólnie stwierdzić: nie chcę, nie
Zamieniłaś czarne w białe
przy okazji dobro w zło
i tak będzie mi brakować
kto mi porwał rybkę, kto?!
Być może to potrwa
będę czekał jak nikt
i na dworcu dzień w dzień będę tam tkwił…
Zaprowadzę cię do nieba
może wpuszczą cię choć raz
jak nie – inną drogę znam
Zaprowadzę cię do nieba
ręka w rękę – ty i ja
może tam nam będzie lżej…
czy chcesz…?
to za dużo czułych słów
i przebitych strzałą serc
inicjałów M W M
wyrytych w brzozie pięknym dniem
to ona żywi nas
i liście – mój i twój
czy widzę źle? czy jeden spadł?
bo wisi tylko mój…
czy wierzysz, że może
sam na wietrze tak trwać
pełen smutku mały listek jak ja!