O złocistym ptaku z czarnymi skrzydłami
pora zaśpiewać tu w dolinach wilgo
bo tam do koron szron wieczorny przylgnął
i promyk chłodny po tak długiej zimie śpi przemęczony
więc go zbudzić trzeba już serenadą
by się od granic nieba echem odbił
w świtania godzinie
o sobie śpiewaj
a ja
słuchać będę jak się miłości ptasiej gniazdo przędzie
jak się zachwycić rodzinną krainą i jak się cieszyć
zachodem i wschodem dnia następnego i
chwalić pogodę
deszcz w pełni słońca on tęczy przyczyną
a u mnie wilgo nic się nie zmieniło
jakby sielanka lecz grobów przybyło
zatem zaśpiewaj kołysankę w błękit bez
fałszowania nuty z pierwszej ręki
o sobie śpiewaj
a ja
słuchać będę jak się miłości ptasiej gniazdo
przędzie
jak się zachwycić rodzinną krainą i jak się
cieszyć
zachodem i wschodem dnia następnego i
chwalić pogodę
deszcz w pełni słońca on tęczy przyczyną
o sobie śpiewaj
a ja
zapłaczę jak mężczyzna ciszą by nie zagłuszyć
matek co kołyszą…